Boje się.
Zamęczam się myśleniem o sprawach, na które nie mam wpływu. A kiedy przestaje, znów zaczynam się bać.
Płacze. Praktycznie codziennie. Szczerze mówiąc nie pamiętam kiedy ostatnio udało mi się przetrwać dzień bez łez.
Denerwuje się. Na wszystko, wszystkich i za wszystko. Staram się panować nad tym, ale czasem po prostu to jest silniejsze ode mnie.
Patrze na moje dziecko i pęka mi serce. Jest taki mądry, radosny i cudowny. Boje się, jak to wszystko wpłynie na niego.
Myśle o Maluszku w moim brzuchu i strasznie się o niego martwie. Każda myśl, że nie wiem co go czeka strasznie mnie boli.
Martwie się o męża i nasze małżeństwo.
Nie wiem jak to będzie. Nie wiem dlaczego właśnie nas to spotyka. Nie wiem jak poradzić sobie z wyrzutami sumienia, że to przeze mnie nasze dziecko będzie chore.
Szczęście było tak blisko a teraz nie wyobrażam sobie żebym mogła jeszcze kiedykolwiek naprawdę być szczęśliwa. Ale kocham tego Maluszka i mam nadzieje, że bezpiecznie przyjdzie na świat.
Jak na ironie nasza sytuacja finansowa, która była nie do pozazdroszczenia już sie poprawiła, a jest duża szansa, że będzie nam jeszcze lżej.
Nie tak powinno być.
kochana ale na prawdę lekarze stwierdzają ze na 100% z maluchem może być coś nie tak ? czy to są bardziej przypuszczenia ? trzeba wierzyć że będzie dobrze. jesteście silnym amłżeństwem i na pewno dacie radę.
OdpowiedzUsuńNo i jakie wyrzuty sumienia ze to przez ciebie ?! na takie rzeczy nikt wpływu nie ma
Na pewno urodzi się z wadą, tylko niewiadomo jak duży wpływ będzie to na niego miało. Co do naszego małżenstwa to w cieżkich sytuacjach ludzie róznie reagują więc nie wiem jaki to może mieć wpływ na nas.
OdpowiedzUsuńWiesz, wpływu może i się nie ma ale wyrzuty i tak nie dają spokoju :(