piątek, 1 lutego 2013

Jeszcze raz.

Zaczynam  po raz kolejny, ale już ostatni. Jeśli tym razem nie uda mi się prowadzić bloga i zaniedbam go za bardzo dam sobie spokój. Może dam radę, choć łatwo nie będzie.

Cały problem polega na tym, że ja potrzebuje tego miejsca. Tylko jakoś zabrać się nie mogłam, bo zawsze coś. Znalazłam tymczasowy sposób na poradzenie sobie z tym co chciałam z siebie "wyrzucić". W myślach tworzyłam wpisy, wygłaszałam monologii do nieistniejącego słuchacza. Na krótką mętę to pomaga, niestety w pewnym momencie taka forma przestaje wystarczać....
A pisać mam o czym. Niestety głównie są to przykre sprawy, ale liczę że może uda mi sie czasem napisać coś radosnego. Na razie jestem raczej w kiepskim stanie psychicznym więc też ciężko wykrzesać z siebie odrobinę optymizmu.

Cierpliwych zapraszam, wrażliwym polecam bardziej radosne miejsca.

2 komentarze: