poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Zaległości

Mimo szczerych chęci, na pisanie bloga nie mam czasu. Właściwie na nic nie mam czasu i mam trochę zaległości w pracach domowych. Ale jakoś nie specjalnie się tym przejmuje. Prasowanie, mycie okien czy inne obowiazki domowe nie zając, nie uciekną. Natomiast każda chwila z moimi dziećmi jest bezcenna. 



Starszy nas testuje. A dokładnie naszą cierpliwość. Sprawdza ile mu wolno, gdzie leży granica naszej tolerancji dla jego zachowania. Podejrzewam, że wchodzimy w okres buntu dwulatka. Szkoda mi go, jak się tak denerwuje ale nie możemy ustępować. Im szybciej zrozumie, że jego histeria nie robi na nas wrażenia tym lepiej. I dla nas i dla niego. 
Co do relacji z młodszym bratem, jest nim bardzo zainteresowany. W czasie kąpieli przygląda się Młodszemu, chce żeby zdjąć Małemu skarpetkę by mógł obejrzeć stopkę, ogląda mu rączki. Poza tym czasem sam z siebie daje mu całusy, głaszcze, koniecznie chce prowadzić wózek brata na spacerach. Oby nic się nie zmieniło bo jak na razie jest super.


A Młodszy rośnie, uśmiecha się coraz częściej, ćwiczy główkę. W nocy ładnie śpi, czasem tylko raz wstaje na jedzenie. Jest taki słodki, taki kochany. Moje drugie małe Szczęście. Patrze w te niewinne oczęta i się rozpływam. 



Wiem, słodzę. Ale kocham moje dzieci nad życie, bycie mamą to najlepsze co mnie spotkało. Zrobie wszystko co w mojej mocy, żeby wychować ich jak najlepiej, dać wszystko co będę mogła dać, pokazać jak najwięcej, przekazac to co wiem, nauczyć tego co sama potrafię.


Tylko niech moje dzieci będą zdrowe, Niech Młodszy rozwija się prawidłowo. O nic więcej już nigdy nie poproszę. TO jedyne czego pragnę i o czym marzę.... :(

czwartek, 11 kwietnia 2013

Po czasie.

Kolejna burza za nami...

Ze szpitala wyszliśmy po tygodniu. Zmęczeni, stęsknieni.. Ja czułam się jak rozjechana przez walec. Zmienialiśmy się w szpitalu, krążyliśmy między domem a salą szpitalną jak obłąkani.

Młodszy przez 3 dni miał kolki. 
Straszy okropnie tęsknił.

Ja straciłam pokarm ze stresu.
Mąż sypiał tylko tyle, ile konieczne było żeby się nie przewrócić.

Zaraz po powrocie ze szpitala Starszy miał nawrót infekcji... 




Przed narodzinami Młodszego zastanawialiśmy się czy Straszy nie będzie zazdrosny. Otóż jak na razie jest dobrze. Straszy wprawdzie częściej ma potrzebę, żeby go przytulić ale raczej nie stanowi zagrożenia dla brata. Intersuje go ta mała istotka, czasem poda mu smoka albo próbuje nakarmic tym co własnie je. 
Jest dobrze. Chwilowo. 
Ale niedługo czeka nas wizyta u neurologa z Młodym. Szykuje się na kolejnego kopa od życia.
No cóż, po tym co od pewnego czasu nas spotyka niczego więcej oczekiwac nie mogę.